Rok 2020 – akceleratorem robotyzacji i digitalizacji
Urszula Chojnacka (Automatyka) print
Korona-kryzys czy korona-szansa – jak powinniśmy traktować pandemię w odniesieniu do robotyzacji? W jaki sposób COVID-19 może nas przybliżyć do krajów bardziej zaawansowanych technologicznie? Jakie możliwości oferuje otworzone w Tychach Zrobotyzowane Centrum Aplikacyjne KUKA? O tym i innych aspektach rozwoju szeroko pojętej automatyzacji w Polsce mówi Tomasz Nowak, dyrektor KUKA Polska.
Robotyzacja w ostatnich latach nabrała dużego tempa. Czy Pana zdaniem utrzyma się ono w kolejnej dekadzie? A może jeszcze przybierze na sile?
W warunkach niepewnej sytuacji rynkowej, z którą mamy obecnie do czynienia, szczególnie powinniśmy pamiętać o tym, że robotyzacja jest gwarancją zwiększenia elastyczności, wydajności i ciągłości produkcji, a także poprawy bezpieczeństwa i stabilności procesu. Dzięki niej, ograniczając lub eliminując udział człowieka w uciążliwych czy żmudnych pracach, minimalizujemy ryzyko nieplanowanych przestojów produkcyjnych.
Uważam, że mimo aktualnego załamania docelowo robotyzacja będzie dalej na ścieżce wzrostowej, a przy obecnych problemach demograficznych wciąż będzie motorem rozwoju. Zarówno robotyzacja, jak i szeroko pojęta automatyzacja w przedsiębiorstwach nie będą wstrzymywane z powodu aktualnych uwarunkowań rynkowych, niemniej ze względu na problemy ekonomiczne przedsiębiorstw dynamika wzrostu na pewno czasowo nieco wyhamuje.
Zdaniem niektórych pandemia koronawirusa może przyczynić się do szybszego rozwoju automatyzacji i robotyzacji. Jakie jest Pana zdanie?
Obecna sytuacja jest bardzo specyficzna. Firmy muszą zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, jak odbywanie kwarantanny przez pracowników czy konieczność przestrzegania ograniczeń dotyczących liczby osób na określonej powierzchni. Dlatego dziś jeszcze bardziej zyskuje na znaczeniu fakt, że robotyzacja zapewnia stabilną, przewidywalną i bezpieczną produkcję. Zwiększone zagrożenie przestojami, z którym mamy obecnie do czynienia, to moim zdaniem idealny czas na inwestycje, a firmy, które teraz będą wprowadzać automatyzację, mogą w przyszłości liczyć na lepszą pozycję konkurencyjną.
Jak długo Pana zdaniem będą odczuwalne negatywne skutki pandemii COVID-19 w sferze robotyzacji przemysłu?
Aktualny kryzys zmienia potrzeby rynków, ale może okazać się akceleratorem digitalizacji. Załamanie łańcuchów dostaw zmusi do zastanowienia się nad przeorganizowaniem koszyka dostawców, może spowodować powrót produkcji do krajów wysokorozwiniętych oraz dywersyfikację dostaw, co w najbliższej perspektywie wymusi kolejne inwestycje. Nie zapominajmy również, iż automatyzacja zmniejsza ryzyko kontaktów i zarażenia.
Globalnie COVID 19 ma silny wpływ na rok 2020, ale jednocześnie daje szansę na unowocześnienie i digitalizację produkcji w drodze do ponownego ożywienia gospodarczego. Automatyzacja umożliwia utrzymanie produkcji w krajach rozwiniętych lub powrót do kraju wyjściowego bez niepotrzebnego zwiększania kosztów. Średnioterminowo kryzys przyczyni się do przyspieszenia cyfryzacji, co będzie skutkować wzrostem możliwości robotyki przemysłowej na całym świecie.
Ostatnie badanie Międzynarodowej Federacji Robotyki IFR potwierdza rosnącą popularność robotów współpracujących. Jakie są Pana obserwacje, jeśli chodzi o rynek kobotów na tle robotów przemysłowych?
Roboty współpracujące oceniane są przez IFR jako najszybciej rozwijająca się gałąź robotyki. To jednak nie spowolni wzrostu w aplikacjach z zastosowaniem standardowych robotów przemysłowych. Nie wszystkie działania – szczególnie w procesach ciężkich, wymagających dużych szybkości czy w niebezpiecznych warunkach pracy – mogą być wykonywane przez koboty i współpracujących z nimi ludzi. W każdym przypadku potrzebna jest analiza, która pozwoli na dobór odpowiedniego rozwiązania.
Jakie są główne bariery wdrażania robotyki przemysłowej w Polsce na większą skalę? Czy – poza kwestiami czysto obiektywnymi, jak np. koszty – należy do nich również mentalność?
Brak odpowiednich instrumentów finansowania wpływa zasadniczo na skalę inwestycji. Jednak moim zdaniem nadal większą przeszkodą jest brak odpowiedniej wiedzy i strach przed nowymi technologiami. W tym zakresie firma KUKA od wielu lat prowadzi szeroką akcję edukacyjną wśród jednostek dydaktycznych, uczestniczy w konferencjach oraz organizuje spotkania tematyczne dla przedsiębiorców.
Na ile Pana zdaniem do rozwoju robotyzacji w Polsce może przyczynić się zapowiadane wprowadzenie ulgi na robotyzację?
Takie działanie ma ogromne znaczenie. Dane IFR dotyczące gęstości robotyzacji, czyli liczby robotów przypadających na 10 000 pracowników, pokazują, jak dużo jeszcze mamy w Polsce do zrobienia. Wspomniany współczynnik dla naszego kraju wynosi 46, podczas gdy średnia światowa to 113, a np. w Czechach – aż 147. To dobitny dowód na to, jak wiele brakuje nam nie tylko do krajów najbardziej zaawansowanych technologicznie, ale nawet do naszych najbliższych sąsiadów. To tylko jedna z przesłanek przemawiających za wdrażaniem robotyzacji w Polsce i wskazujących na pilną potrzebę intensyfikacji działań. Zapowiadana ulga podatkowa powinna przyspieszyć wdrażanie takich rozwiązań. Od tego typu działań i inwestycji nie ma odwrotu – automatyzacja i transformacja do Przemysłu 4.0 to jedyna droga, jeśli polska gospodarka ma utrzymać konkurencyjność.
Oprócz aspektów ekonomicznych, widzę we wprowadzeniu ulgi na robotyzację także dodatkową okazję do promowania i krzewienia wiedzy o naszych rozwiązaniach, głównie w firmach, które są najsłabiej zautomatyzowane. Dotyczy to przede wszystkim sektora MŚP. Dla małych i średnich firm ulga na robotyzację może być szansą, a dodatkowo przyczyni się do zwiększenia świadomości na temat wagi wprowadzania robotyzacji.
Konkurencja na rynku producentów i integratorów robotów coraz bardziej się zaostrza. Jak reaguje na to KUKA?
Naszą filozofią od początku funkcjonowania na polskim rynku jest wspieranie partnerów w trakcie całego cyklu życia produktu – od fazy projektowania, przez wdrożenie, aż do standardowego cyklu produkcyjnego. Zgodnie z tą strategią zbudowaliśmy organizację, która dysponuje nie tylko odpowiednią infrastrukturą, ale także wybitnymi specjalistami, których wiedza nie ogranicza się jedynie do robotyki.
Czy w związku z pandemią podejmujecie nowe lub intensyfikujecie dotychczasowe działania w jakimś sektorze przemysłu?
W dobie koronawirusa przyspiesza rozwój robotyki serwisowej. Jako KUKA już od lat współpracujemy z przemysłem medycznym, gdzie nasze rozwiązania pomagają np. w laboratoriach, szpitalach czy w prowadzeniu rehabilitacji. We współpracy z inżynierami z Politechniki Śląskiej i firmą APA Group stworzyliśmy specjalnego robota, który może odciążyć pielęgniarzy i lekarzy w czasie pandemii. Opracowane rozwiązanie pomaga zminimalizować kontakt personelu z chorym. Oprócz zastosowań typowo przemysłowych robotyka może też przyczynić się do pomocy w życiu codziennym.
W których gałęziach przemysłu w Polsce i w jakich obszarach widzi Pan największy potencjał w zakresie robotyzacji?
Poza standardowym wykorzystaniem robotyki w takich branżach, jak motoryzacja czy przemysł ciężki, roboty doskonale sprawdzają się w zastosowaniach w tzw. General Industry. Przemysł spożywczy i FMCG czy meblarski to obecnie najszybciej rozwijające się gałęzie przemysłu w Polsce, w których najbardziej brakuje rąk do pracy.
W nowej siedzibie w Tychach uruchomione zostało Zrobotyzowane Centrum Aplikacyjne KUKA, gdzie klienci mogą przeprowadzać testy w aplikacjach spawalniczych, paletyzujących oraz handlingowych. Czy może Pan przybliżyć nam szczegóły?
Stworzyliśmy centrum, by szkolić naszych obecnych klientów, jednak ważniejszą misją jest krzewienie wiedzy o automatyzacji wśród firm, które w innym przypadku nie miałyby możliwości zetknięcia się z nowymi technologiami w praktyce.
Jedną część centrum stanowi KUKA College. Prowadzimy tu szkolenia nawet dla kilkuset osób rocznie, a ich program jest zgodny z normami przyjętymi w koncernie. Po ukończeniu szkolenia otrzymuje się oficjalny certyfikat KUKA, doceniany i rozpoznawany przez firmy z całego świata. Druga część to Centrum Aplikacyjne. Przygotowaliśmy i przedstawiamy tutaj aplikacje zrobotyzowane, które mogą być wdrażane m.in. w takich procesach, jak spawanie, zgrzewanie, paletyzacja, a także współpraca z maszynami CNC. W ramach działalności Centrum Aplikacyjnego oferujemy pokazy i warsztaty, które możemy przeprowadzić dla każdej zainteresowanej firmy. Zapraszamy również szkoły i uczelnie – chętnie organizujemy spotkania dla nauczycieli i uczniów, a nawet młodszych dzieci, ponieważ uważamy, że warto już od najmłodszych lat budować świadomość możliwości, jakie wiążą się z robotyzacją.
Tomasz Nowak
Absolwent kierunku Automatyka i Robotyka na Politechnice Śląskiej. Pasjonat oraz promotor robotyzacji w Polsce. Od początku kariery związany z firmą KUKA Roboter. Pierwsze kroki w branży robotycznej stawiał w Niemczech jako inżynier serwisowy oraz programista.
Od 2008 r. jest dyrektorem firmy KUKA w Polsce. Odpowiadał za założenie spółki, a następnie rozwój jej działalności. Dynamiczna ekspansja zaowocowała m.in. otwarciem największego zrobotyzowanego centrum szkoleniowego w Polsce. Firma KUKA jest dziś jednym z liderów wśród dostawców robotów przemysłowych na polskim rynku. Obecnie współpracuje zarówno z klientami globalnymi, jak i z coraz większym gronem rodzimych polskich firm.
source: Automatyka 12/2020