Taniej znaczy drożej, czyli jak wybrać drukarkę 3D, żeby żeby nie stracić?
Materiał prasowy print
Przemysłowe drukarki 3D stają się coraz częściej standardem w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Ich zakup wciąż jednak jest dla niektórych sporą inwestycją. Tańsza drukarka, na którą w takiej sytuacji część firm się decyduje, to niższy początkowy koszt zakupu, ale czy w ostatecznym rozrachunku rzeczywiście oszczędność? Niekoniecznie.
Badania rynku nie pozostawiają wątpliwości – druk 3D już jest wykorzystywany na szeroką skalę w procesach przemysłowych, a jego rola w tym sektorze będzie rosła. Firma Context podaje, że liczba sprzedanych przemysłowych drukarek 3D była w 2018 r. o 27% wyższa niż w roku 2017. Ankiety przeprowadzone przez Ricoh wśród małych i średnich przedsiębiorstw w Europie pokazują, że 30% z nich zamierza zainwestować w ciągu najbliższych dwóch lat w technologię addytywną, z czego 70% chce wykorzystać druk 3D do zmiany procesów produkcyjnych.
Przyglądając się rozwojowi samych drukarek i kompatybilnych z nimi materiałów, nie można dziwić się takim zapewnieniom przedsiębiorców. Druk 3D pozwala dziś z powodzeniem zastąpić tradycyjne techniki produkcyjne. Użyteczność elementów wytworzonych konwencjonalnymi metodami oraz wydrukowanych w technologii FDM jest całkowicie porównywalna, dodatkowo druk 3D pozwala na ograniczenie kosztów produkcji i skrócenie czasu oczekiwania.
Dylematy przedsiębiorców
Rosnące zainteresowanie drukiem 3D z jednej strony oznacza nowe możliwości, z drugiej jednak, wiąże się także z pewnym wydatkiem. Na rynku można znaleźć wiele modeli drukarek przemysłowych, a przedsiębiorcy dokonując wyboru, kierują się ważnymi dla nich kryteriami. Jednym z najważniejszych jest wciąż cena.
– Nie każdy właściciel firmy jest pewien, czy drukarka 3D rzeczywiście sprawdzi się w jego organizacji. Dlatego zdarza się, że zarządzający wolą wybrać tańszą drukarkę, którą – jeśli nie sprosta oczekiwaniom – będzie można bez żalu odstawić do magazynu. Niestety taki wybór często z góry jest skazany na niepowodzenie. Może się okazać, że tańszy sprzęt ze względu na niewystarczające wsparcie zapewnione przez producenta czy zbyt wygórowane oczekiwania względem technologii druku 3D nie tylko nie przyda się w produkcji, ale też zniechęci do tej przyszłościowej technologii pracowników i zarządy firm – komentuje Mateusz Sidorowicz, dyrektor ds. marketingu 3DGence.
Jednym ze sposobów sprawdzenia, czy drukarka 3D rzeczywiście wspomoże proces produkcyjny konkretnej firmy, jest przeprowadzenie audytu technologicznego. Pokazuje on, w jakich obszarach przedsiębiorstwo może zastosować technologię druku 3D i jakie oszczędności to przyniesie.
– Audyty technologiczne, jakie przeprowadzamy w firmach zainteresowanych drukiem 3D, pomagają zarządzającym podjąć dobre decyzje biznesowe. Wiedząc, że technologia addytywna przyniesie oczekiwane korzyści, przedsiębiorcy mogą skupić się na wyborze drukarki, która będzie dla nich optymalna, a nie po prostu tania. Po każdym audycie przekazujemy szczegółową analizę kosztów inwestycji. Wynika z niej jasno, czy firmie zwróci się wdrożenie druku 3D, a jeśli tak, to w jakim czasie – dodaje Mikołaj Skorupa, inżynier aplikacyjny 3DGence.
Jakość, wsparcie i szkolenia
Jakie kryteria pozacenowe warto wziąć pod uwagę, szukając optymalnej drukarki 3D? Przede wszystkim dobrze jest upewnić się, że urządzenie zostało wykonane z dobrej jakości komponentów, jest kompatybilne z certyfikowanymi materiałami i wspiera użytkowników w samym procesie druku.
– Wykonanie dobrej jakości wydruku, odpowiadającego wymaganiom technicznym oraz wizualnym, wymaga zastosowania sprawdzonych i przetestowanych materiałów oraz właściwych ustawień. W dziale R&D firmy 3DGence dedykowany zespół specjalistów nieustannie pracuje nad przygotowaniem profili materiałowych, ułatwiających drukowanie przy użyciu dokładnie przetestowanych kombinacji parametrów. To nasi eksperci zajmują się testowaniem i kalibracją materiałów, tak aby odciążyć klienta i nie zmuszać go do poznawania szczegółów przetwórstwa tworzyw i ustawiania ponad 300 parametrów – tłumaczy Filip Turzyński z działu R&D 3DGence.
Nieodpowiednie ustawienia i nieprzetestowane materiały najczęściej przekładają się na słabej jakości wydruki końcowe, o wątpliwych walorach wizualnych, a przede wszystkim o bardzo niskiej zgodności wymiarowej i geometrycznej.
Producenci tanich drukarek przemysłowych nie oferują też niczego poza samym sprzętem. Firma korzystająca z takich urządzeń nie może zatem liczyć na wsparcie działu technicznego, szkolenie oraz pomoc w obsłudze drukarki, jej serwisie czy konserwacji.
– Utrzymanie drukarki czy przeszkolenie pracowników, którzy mają jej używać, to dla firm naprawdę duże koszty. Profesjonalni producenci oferują takie usługi w cenie swojego urządzenia. Tak samo jak wsparcie w momentach problemów ze sprzętem. A szybka reakcja na awarię oznacza krótsze przestoje w produkcji i mniejsze straty. Dlatego w ostatecznym rozrachunku może okazać się, że oszczędności płynące z zakupu tańszej drukarki bardzo szybko zostaną znacznie przekroczone przez koszty napraw czy straty wynikające z zatrzymania procesu produkcyjnego – podsumowuje Remigiusz Synowiec, Product Manager 3DGence.
Inwestycja w drukarkę 3D wymaga głębokiego namysłu. Wybranie najtańszej opcji na rynku jest kuszące, ale może szybko skończyć się kolejnymi kosztami. Decyzję o zakupie warto zatem podjąć w oparciu o kryteria, które przyniosą rzeczywiste oszczędności i wsparcie, przyspieszając i ułatwiając codzienną pracę firm przemysłowych.
source: 3DGence