Nie ma nauki polskiej, jest tylko nauka światowa
Seweryn Ścibior print
Rozmowa z prof. Januszem Kacprzykiem, kierownikiem Pracowni Systemów Inteligentnych w Instytucie Badań Systemowych PAN, przewodniczącym komitetu programowego Konferencji Naukowo-Technicznej AUTOMATION.
Panie Profesorze, spektrum Pana zainteresowań naukowych jest dość szerokie – od informatyki, poprzez sieci neuronowe, po zastosowania logiki zbiorów rozmytych w ekonomii i zarządzaniu. Czy coś pominąłem?
Z wykształcenia jestem inżynierem automatykiem, z tym że na dobrą sprawę moje zainteresowania naukowe obejmują praktycznie całość tzw. nauk informacyjnych – automatykę, robotykę, informatykę itd. Początkowo zajmowałem się automatyką, potem przez wiele lat współpracowałem z Instytutem Stosowanej Analizy Systemowej IIASA pod Wiedniem, gdzie zajmowałem się modelowaniem ekonomicznym, np. modelami rolnictwa, modelami regionalnymi itp.
Instytut ten skupiał wielu wybitnych naukowców z całego świata, w tym noblistów. Tam, w międzynarodowych zespołach naukowych Polacy bardzo dobrze dawali sobie radę. W tamtych czasach, podobnie jak i teraz, nauka polska nie była zbyt dobrze opłacana, ale była szansa pracy za granicą. Mój szef, starając się mi pomóc, wysłał mnie w 1980 r. na konferencję do Meksyku, mówiąc, że jeżeli sobie załatwię profesurę wizytującą, to otrzymam zgodę na wyjazd.
Otrzymałem od razu na konferencji dwie propozycje. Tak trafiłem na uniwersytet amerykański, gdzie zastał mnie stan wojenny. Zostałem w USA kilka lat. W Stanach, i po powrocie w połowie lat 80. zajmowałem się przetwarzaniem informacji, zwłaszcza niepełnej, nieprecyzyjnej, głównie z użyciem zbiorów rozmytych, i to zarówno w zastosowaniach technicznych, jak i ekonomicznych czy biznesowych (np. w zarządzaniu).
Potem już niemal cały czas jeździłem po świecie, tak więc mam tych kontaktów bardzo dużo, uczestniczyłem w kilkuset konferencjach, wygłosiłem kilkadziesiąt referatów plenarnych i jestem w komitetach praktycznie każdej konferencji w mojej dziedzinie.
Jak w kilku zdaniach można scharakteryzować przedmiot Pana aktualnych badań naukowych? Czy zdradzi nam Pan, nad czym Pan aktualnie pracuje?
Moje ostatnie badania dotyczą przede wszystkim zastosowania pewnych elementów języka naturalnego związanych z nieprecyzyjnością znaczeń. Oczywiście w grę wchodzą tu dość proste elementy języka etnicznego, gdyż język naturalny jako całość jest niezwykle skomplikowany. To, co mogę zrobić jako inżynier, to wziąć proste elementy języka naturalnego i zastosować je w praktyce, np. do modelowania systemów, zwłaszcza dynamicznych, lub też do np. podsumowań dużych zbiorów danych. Jeśli informacje zawarte w bardzo dużym zbiorze danych będziemy umieli zawrzeć w krótkim podsumowaniu sformułowanym w języku naturalnym, to takie podsumowanie będzie niosło duży potencjał informacyjny, pozwalający człowiekowi łatwo zrozumieć, co ten zbiór zawiera.
W ostatnim czasie pracuję również nad niestandardowymi kwerendami do baz danych, formułowanymi w języku naturalnym, które np. starają się odzwierciedlić intencje użytkownika. Na przykład ktoś szuka możliwie taniego i dużego mieszkania, ale jeśli to możliwe, blisko stacji metra. Modelowanie tego ostatniego warunku („jeżeli to możliwe”) jest bardzo trudne, i temu właśnie między innymi poświęcone są te badania.
Instytucje naukowe to naczynia połączone. Jak będzie źle czy dobrze, to wszystkim
W tym samym nurcie robimy także tzw. podsumowania lingwistyczne przebiegów dynamicznych, np. notowań funduszy inwestycyjnych. Każdy inwestor giełdowy chciałyby umieć przewidywać przyszłość, co oczywiście nie jest możliwe. Ale mamy dane historyczne, na podstawie których możemy prognozować powtarzalność pewnych zjawisk. To, nad czym w tej chwili pracujemy, to podsumowania lingwistyczne danych historycznych obejmujących wiele wskaźników ekonomicznych, ułatwiające podjęcie decyzji, np. inwestycyjnych. Przy czym nie zastępujemy użytkownika, a tylko wspomagamy go. Oczywiście, są sytuacje, w których możemy całkowicie zautomatyzować podejmowanie decyzji, ale jednak w naprawdę skomplikowanych procesach decyzyjnych, takich jak np. planowanie strategiczne firmy, zastąpienie człowieka jest niemożliwie i bezproduktywne. Można natomiast te procesy z powodzeniem wspomagać. To, co nas interesuje najbardziej, to opracowanie metod wspomagania, głównie na bazie języka naturalnego, będącego obok liczb naturalnych jedynym w pełni naturalnym sposobem komunikacji.
Aktywność Pana Profesora na międzynarodowym polu nauki oraz rozległość kontaktów naukowych są imponujące. Na co dzień styka się Pan z naukowcami – w tym także ze studentami i doktorantami – z całego świata. Jak z perspektywy badacza o światowej renomie widzi Pan kondycję polskiej nauki, jej mocne i słabe strony? Przy czym nie chodzi mi tutaj o nakłonienie Pana Profesora do sformułowania jakiś ocen czy sądów, lecz o podzielenie się z Czytelnikami kilkoma spostrzeżeniami na ten temat.
Dalszy ciąg rozmowy, odpowiedzi na to i kolejne pytania w numerze PAR 2/2012. Zapraszamy do lektury!
source: PAR 2/2012