W branży targów automatyki w Polsce jesteśmy dziś najważniejsi
Urszula Chojnacka print
Wywiad z Jackiem Frontczakiem, zastępcą dyrektora PIAP i komisarzem targów Automaticon oraz z Januszem Rudziszem, prezesem firmy MVM i członkiem zarządu Automaticon.
XX lat targów Automaticon
Międzynarodowe Targi Automatyki i Pomiarów Automaticon obchodzą w tym roku okrągły jubileusz – 20-lecie istnienia. Jak powstał pomysł organizacji takiego wydarzenia przez instytut badawczy?
Jacek Frontczak/Janusz Rudzisz: Musimy cofnąć się do rzeczywistości, w jakiej funkcjonowaliśmy 21 lat temu. W czasie szybkich zmian ustrojowych w naszym kraju zaistniało szereg zjawisk niekorzystnych dla istniejących wówczas struktur przemysłu państwowego, w tym szerokiej gamy przedsiębiorstw automatyki przemysłowej. Pomysł zorganizowania forum, na którym mogłaby nastąpić reintegracja środowiska automatyków i pomiarowców w Polsce, wymusiło życie w pierwszej połowie lat 90. Sama idea narodziła się w głowach kilku osób związanych od lat z tą tematyką. Automaticon zaistniał dzięki temu, że zadziałała nowa w tamtym czasie, a trwająca do dziś forma współpracy pomiędzy pomysłodawcami z firmy prywatnej i państwowego Instytutu.
Jacek Frontczak: Pewnego wiosennego dnia w 1994 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli konsorcjum trzech firm prywatnych, w tym firmy MVM, z dyrektorem PIAP. Pod koniec spotkania już wiedzieliśmy, że powinniśmy wspólnie zorganizować targi automatyki przemysłowej. Mówiąc o początkach targów Automaticon, koniecznie trzeba wspomnieć ś.p. Adama Szermera, który w początkowych latach był ogromną siłą napędową tej imprezy. Niewątpliwie to, co targi dziś sobą reprezentują, w dużej mierze jest jego zasługą.
Bardzo ważne było też przyjazne nastawienie oraz okazywanie pomocy i troski zespołowi organizacyjnemu ze strony ówczesnego dyrektora PIAP, doc. dr inż. Stanisława Kaczanowskiego (obecnie prof. nzw.).
Dziś mamy dość nietypową sytuację: targi są o wiele większe niż w początkach istnienia, a pracuje na ich rzecz o wiele mniejszy zespół niż kiedyś – ze strony MVM targami zajmują się na stałe trzy osoby, ze strony PIAP – cztery. Powody takiego stanu rzeczy są dwa: po pierwsze współcześnie bardzo pomaga nam technika, a po drugie, dzięki temu, że zespół realizatorski zmienia się rzadko i powoli, przy organizacji pracują bardzo doświadczeni ludzie.
Janusz Rudzisz: Oczywiście część zadań – na przykład prace związane z budową stoisk, elektryką itp. – jest zlecana firmom zewnętrznym, ponieważ sami nie bylibyśmy w stanie ich wykonać. Jednak również w tym przypadku mamy stałych, sprawdzonych współpracowników, co bardzo ułatwia sprawną organizację.
Czy przewidywali Panowie, jak szeroki rozmach zyskają targi przez te 20 lat działalności?
Jacek Frontczak/Janusz Rudzisz: Od początku byliśmy nastawieni na organizowanie ich przez wiele lat. Skala wielkości była jednak nie do przewidzenia. Zakładaliśmy, że będą one duże, nie sądziliśmy jednak wtedy, że będą aż tak duże. Właśnie z tej rosnącej skali wynikały zmiany miejsc organizowania targów. Zaczynaliśmy dość skromnie – najpierw byliśmy w ośrodku sportowym Gwardia, gdzie wystawcy prezentowali się w dwóch salach gimnastycznych. Z dzisiejszej perspektywy tamto pierwsze spotkanie wydaje się wręcz siermiężne. Wszyscy mieli jednak pewność, że powstaje coś potrzebnego, co musi się rozwijać. Kolejne lata przyniosły szybki wzrost liczby wystawców, która podwajała się z roku na rok. W efekcie pierwsza lokalizacja już w drugim roku okazała się o wiele za mała. W kolejnych latach wykorzystywaliśmy coraz większe obiekty w Warszawie – przez dwa lata były to hale tenisowe MERA, następnie hala wystawiennicza przy ulicy Bokserskiej na Mokotowie, a w końcu ulokowaliśmy się w nowo powstałym obiekcie EXPO XXI przy ulicy Prądzyńskiego. Jak dotychczas jest to największy obiekt tego typu w Warszawie i jedyny spełniający nasze wymagania w zakresie dostępnej powierzchni i wymaganej infrastruktury.
Gdy rozpoczynaliśmy w połowie lat 90., naszymi wystawcami było 40 firm – głównie naszych bliskich współpracowników a nawet przyjaciół, bo znaliśmy się od lat. Dziś mamy już liczbę przekraczającą 300 wystawców i wydaje się, że osiągnęliśmy w ten sposób stopień pewnego wysycenia – ta liczba utrzymuje się na stałym poziomie w ostatnich pięciu latach. Mamy jednak ten komfort, że w przyszłości będziemy mogli zaoferować jeszcze trochę miejsca w nowej hali ewentualnym kolejnym wystawcom.
Jak wiele firm jest z Automaticonem od początku?
Jacek Frontczak: Od samego początku jest z nami 11 firm – Apar, Compart Automation, Czaki Thermo-Product, Elmark Automatyka, Introl, Lumel, MVM, PIAP, Polyco, CPP Prema oraz Sabur, a kolejne 10 pojawiło się w drugim roku organizowania targów. Zaprzyjaźnionych firm mamy jednak znacznie więcej – wśród naszych wystawców mamy między innymi firmę, która jest z nami od lat, ale z zasady pojawia się na targach co dwa, trzy lata, ponieważ – jak twierdzą jej przedstawiciele – skala zainteresowania po każdych targach, na których się pojawia jest taka, że częstsza obecność nie jest im potrzebna.
Targi Automaticon są skierowane przede wszystkim do branży automatyki, widać jednak rosnący udział innych dziedzin, w tym robotyki.
Janusz Rudzisz: Rzeczywiście reprezentacja robotyki powoli, ale systematycznie się powiększa. W ostatnich latach nastąpił też dość szybki przyrost wystawców specjalizujących się w elektronice przemysłowej. Ta branża nie ma swojej własnej imprezy targowej, a jak twierdzą jej przedstawiciele, to Automaticon pełni dla nich taką rolę, więc stali się nieodłączną częścią naszych targów. Szeroka reprezentacja elektroniki wynika też z tego, że sama automatyka ewoluuje coraz wyraźniej w kierunku rozwiązań elektronicznych. Warto zauważyć, że elektronika jest dziś znacznie bardziej bezpieczna niż kiedyś i jest dopuszczana na przykład do pracy w strefach zagrożonych.
Mimo rozszerzenia zakresu tematycznego Automaticon pozostaje jednak targami o dość wąskiej specjalizacji. Czy jest to lepsza opcja niż organizowanie targów wielobranżowych?
Jacek Frontczak: W przypadku targów średniej wielkości, a więc właśnie takich jak Automaticon zdecydowanie lepszym pomysłem jest organizacja targów ściśle branżowych. Automaticon, dzięki swojej oryginalnej formule imprezy indywidualnej, nie łączonej z żadnymi innymi targami, nawet o zbliżonej tematyce, oraz dzięki lokalizacji w Warszawie i odpowiedniej pracy organizacyjnej, stał się marką rozpoznawalną tak w kraju, jak i na forum międzynarodowym. Staramy się to utrzymać i nie ulegać pokusom oraz namowom rozbudowy targów w kierunku imprezy wielobranżowej, ponieważ mamy świadomość, że to by jej zaszkodziło.
Janusz Rudzisz: Przewagę daje nam też doświadczenie: zaczynając przygodę z Automaticonem, znaliśmy targi z drugiej strony – to my się wystawialiśmy. To spojrzenie od strony wystawcy bardzo nam pomogło, gdy przeszliśmy na drugą stronę – organizatora – ponieważ wiedzieliśmy, czego wystawcy oczekują.
Wiadomo już, co jest siłą Automaticonu, zawsze jest jednak coś, co można poprawić. W przypadku targów Automaticon najwięcej zastrzeżeń dotyczy infrastruktury. Jak Panowie postrzegają ten problem?
Odpowiedź na to i kolejne pytania w numerze PAR 3/2014. Zapraszamy do lektury!
Jacek Frontczak jest absolwentem Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej (automatyk). Doktorat uzyskał na tym samym wydziale w 1985 r. Od początku kariery zawodowej związany jest z Przemysłowym Instytutem Automatyki i Pomiarów PIAP. Opracował i wdrożył do praktyki przemysłowej systemy automatycznej kontroli jakości i testery wspomagające produkcję. Jest też współtwórcą oprogramowania operatorskiego regulatorów mikroprocesorowych. Od 1992 r. pełni funkcję zastępcy dyrektora PIAP. Jest odpowiedzialny za działania promocyjne oraz za techniczne i administracyjne funkcjonowanie Instytutu. Ponadto od 1995 r. jest Komisarzem Międzynarodowych Targów Automatyki i Pomiarów Automaticon.
Janusz Rudzisz jest absolwentem Wydziału Neofilologicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Pracę zawodową rozpoczął w hiszpańskim konsorcjum przemysłowym Caja Laboral. W latach 1979–1990 pracował na wielu stanowiskach, w tym na stanowisku zastępcy dyrektora biura eksportu w centrali handlu zagranicznego Metronex. W 1991 r., jako przedstawiciel i dyrektor handlowy austriackiej firmy Prosystem-Intermicro, pracował w Moskwie, a następnie, w latach 1992–1994 piastował stanowisko członka zarządu firm TeleTrust AG i Alpamys AG w Szwajcarii. Od 1995 r. był dyrektorem handlowym spółki MVM, a od 2005 r. pełni funkcję prezesa firmy. Jest członkiem zarządu targów Automaticon od chwili ich powstania.
source: PAR 3/2014