ENERGETICS 2013
Seweryn Ścibior print
Automaticon, Energetab… i gdzie jeszcze? Oto dylemat wielu wystawców z branży automatyki, planujących kalendarz imprez targowych. Jedną z nowszych propozycji są Lubelskie Targi Energetyczne Energetics. Tegoroczna, szósta już edycja tych targów zakończyła się 21 listopada.
Podczas trwającej trzy dni imprezy zwiedzający mogli zapoznać się z ofertą ponad 140 firm oraz wziąć udział w jednym z kilku towarzyszących targom szkoleń, seminariów czy paneli dyskusyjnych. Całkowita powierzchnia ekspozycji wyniosła 1728 m2, a liczba zwiedzających przekroczyła 4,5 tys.
Podobnie jak w dwóch poprzednich latach, imprezę zorganizowano w tandemie z Targami Technologii Szerokopasmowych Infostrada. Te ostatnie jednak wyraźnie zostały zdominowane przez stoiska administracji państwowej, a ściśle rzecz biorąc, wspólne, ogromne stoisko Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, Ministerstwa Finansów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Sprawiedliwości, a ponadto Centrum Projektów Informatycznych (ePUAP) i Instytutu Łączności – PIB.
Niewątpliwym plusem lubelskich targów jest infrastruktura – przestronna, widna i nowoczesna hala z rozległymi parkingami wokół zapewnia komfort zarówno wystawcom, jak i zwiedzającym. Doskonałe warunki i dobra organizacja to zalety, które w kuluarowych rozmowach wystawcy podkreślali najczęściej.
Nieco gorzej jest z dojazdem i wyjazdem z obiektu – ze względu na licznie prowadzone w Lublinie prace drogowe wystawcy nocujący w hotelach zlokalizowanych na obrzeżach miasta muszą zarezerwować sobie około godziny na dojazd do Targów Lublin, z kolei wyjazd wiąże się z koniecznością „wystania” minimum pół godziny, a to ze względu na bardzo zakorkowaną w godzinach popołudniowych ulicę Młyńską, do której prowadzi jedyny wyjazd z targów ulicą Dworcową. Problemy komunikacyjne to jednak bolączka wielu centrów targowych w Polsce, i ani EXPO XXI w Warszawie, ani ZIAD w Bielsku-Białej nie prezentują się pod tym względem lepiej.
Zdecydowanie najmniej korzystnie wypada natomiast ruch na targach. Owszem, w godzinach targowego szczytu (1100–1400) w hali robiło się nawet tłoczno, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że frekwencję zapewniali głównie studenci z Politechniki Lubelskiej oraz uczniowie i nauczyciele z lubelskich techników. Pod względem liczby gości targom Energetics wiele jeszcze brakuje do bijącego rekordy popularności Energetabu (21 tys. zwiedzających w 2013 r.), choć z drugiej strony mówimy tu o kilkukrotnie mniejszej imprezie wystawienniczej, i to zarówno pod względem liczby stoisk, jak i powierzchni zabudowy. Jednak na tle targów o podobnej wielkości, jak np. EuroLab/CrimeLab, Lubelskie Targi Energetyczne wypadają już całkiem przyzwoicie.
|
|
Wracając do pytania z początku artykułu: Energetics na pewno nie ma ambicji konkurowania z dwiema najważniejszymi imprezami targowymi w kraju, czy jednak dobre zaplecze ekspozycyjne i organizacja to wystarczający wabik dla wystawców, których marki i oferta przyciągną rzesze zwiedzających? – wydaje się, że przetrwanie targów w perspektywie najbliższych kilku lat, bez odpowiedniej promocji i lobbingu wśród przedstawicieli przemysłu energetycznego, jest poważnie zagrożone. Mamy jednak nadzieję, że ta diagnoza okaże się mylna.
Seweryn Ścibior
PAR