Przyspieszony kurs elastyczności, czyli praca firmowych działów IT w dobie pandemii
Materiał prasowy drukuj
Coraz bardziej odczuwamy drugą falę COVID-19, zastanawiając się kiedy nastąpi drugi lockdown w Polsce. W tej trudnej sytuacji musimy być elastyczni. Elastyczność oznacza dopasowanie – a to nic innego, jak różne wyzwania również dla działów IT w dynamicznie zmieniającej się sytuacji rynkowej. Szczególnie teraz. Firmy w związku z pandemią zwiększają wymiar pracy zdalnej. Proces ten może przebiegać sprawnie i efektywnie, pod warunkiem, że nad jego przebiegiem czuwa dział/specjalista IT - świadomy potrzeb pracowników i wyposażony w odpowiednie zasoby.
– Historia nauczyła nas jednej bardzo ważnej rzeczy. Jeżeli jakiś gatunek w przyrodzie ma przetrwać, to nie jest to ten najsilniejszy czy najszybszy, tylko ten, który potrafi najlepiej dostosować się do zmieniającego się otoczenia – mówi Łukasz Walicki, administrator systemów IT w DataCenter Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego.
Pandemia z zaskoczenia
Czas pandemii i ograniczeń z nią związanych, zmusił wiele firm, również tych, które do tej pory nie preferowały takiej metody działania, do przejścia w większym stopniu na model pracy zdalnej. Choć mogłoby się wydawać, że w dzisiejszych czasach bycie „online” w dowolnym miejscu na świecie nie powinno stwarzać najmniejszych problemów, to jednak w wielu firmach działy IT stanęły przed nie lada wyzwaniem – jak szybko dopasować swoją infrastrukturę do takiej właśnie sytuacji?
Okazało się, że praca zdalna, to nie tylko VPN, który często był usługą traktowaną jako „zło konieczne”, ponieważ wielu pracowników zakładało, że korzystanie z VPN jest równoznaczne ze spowolnioną pracą i brakiem dostępu do części danych. Ponadto okazało się również, że do pracy zdalnej nie wystarczy tylko dostęp do poczty na komputerze i telefonie służbowym – w tym przypadku już raczej standardowej usługi dostępnej dla każdego użytkownika w firmie. „Home office” z prawdziwego zdarzenia to zapewnienie użytkownikowi pełnego komfortu pracy i szybkiego dostępu do wszystkich zasobów firmowych z domu.
I tu do głosu dochodzi kolejne uniwersalna już prawda: – Nowoczesny dział IT musi być o krok przed biznesem – powtarza Łukasz Walicki z DataCenter PPNT. Użytkownika, dla którego przecież dział IT świadczy usługi, nie interesują wszystkie techniczne meandry funkcjonowania tej usługi, nie interesują go wyjaśnienia dlaczego „nie działa” lub „działa wolno”… Interesuje go stabilnie i niezawodnie działająca usługa, która zapewnia mu nieprzerwany oraz komfortowy dostęp do jego danych, umożliwiający sprawną i efektywną pracę.
Rzeczywistość vs możliwości. Co się okazuje?
Czy moja firma jest przygotowana na obsłużenie dodatkowego – zwiększonego ruchu? Czy moje dotąd wystarczające łącze internetowe, które zapewniało mi w miarę komfortową komunikację ze światem w tej chwili nie jest „zbyt małe”, i jakie są możliwości w zakresie zwiększenia tego łącza? Czy poprzez VPN mam dostęp do wszystkich niezbędnych aplikacji firmowych, czy też dostęp do części z nich wymaga przekonfigurowania tej usługi? Czy komfort pracy na mojej aplikacji, przykładowo księgowej, poprzez VPN jest wystarczający?
To tylko kilka pytań, które działy IT musiały sobie postawić w momencie zwiększenia wymiaru pracy zdalnej w firmach. I choć żadne z nich nie dotyczy zaawansowanej konfiguracji serwerów lub sieci, były to problemy, z którymi należało się zmierzyć.
Wielu użytkowników, niestety, nie dysponuje w domu łączami o dobrych prędkościach, a jeśli już, zazwyczaj są to łącza niesymetryczne (np. 100/10 Mbit), które oferują świetną prędkość odbierania danych, ale jeśli chodzi o dane wysyłane, to ich prędkość jest znacznie niższa. I znów należy poszukać właściwego rozwiązania, najlepiej długofalowego.
Jako ciekawostkę, można przedstawić jeszcze jedną sytuację, której sprostać muszą działy IT.
Wielu pracowników jest przyzwyczajonych do pracy… na dwóch monitorach! Na co dzień mają do dyspozycji laptop, ale używają stacji dokującej i laptop wpięty do niej rano, jest po prostu wypinany na koniec dnia. A skoro mówimy o komfortowej pracy na „home office”, to pewnie część użytkowników zwróci się do działu IT z prośbą o dodatkowy monitor.
To doskonale pokazuje, że działy IT często zmagają się z nietechnicznymi wyzwaniami, które wcale nie są niższej rangi. Dlatego też należy gromadzić zasoby i odpowiednio nimi dysponować, szczególnie w kryzysowych sytuacjach.
Perspektywy
Jak zatem przygotować się i dopasować do dynamiki zmieniającego się otoczenia biznesowego? Jak być „o krok przed biznesem”?
– Niestety, nie ma na to uniwersalnej recepty. Tak jak każda firma jest inna, tak inny jest dział IT w każdej firmie – mniej lub bardziej zaawansowany technologicznie, mniej lub bardziej liczny, mniej lub bardziej ustandaryzowany – przekonuje Łukasz Walicki.
Z pewnością czas pandemii pokazał, że IT nie może stać w miejscu, że IT musi mieć pełną świadomość swoich zasobów i być przygotowane do elastycznego ich zwiększania lub przemieszczania pomiędzy mocą obliczeniową dedykowaną dla różnych usług. Może to czas, aby pomyśleć o wyjściu ze sztywnego modelu on-premise i poszukać bardziej elastycznych rozwiązań chmurowych, które z założenia oferują większą skalowalność dostępnych zasobów? – zadaje pytanie Tomasz Łukaszewicz, Kierownik DataCenter PPNT.
Może to czas, żeby uelastycznić firmowe środowisko IT, wprowadzając do niego elementy wirtualizacji (mocy obliczeniowej, sieci, przestrzeni dyskowych)? Może to w końcu czas, żeby na poważnie pochylić się nad kwestiami bezpieczeństwa zarówno pracy zdalnej, jak i zdalnego dostępu do zasobów firmowych? Tym bardziej, że jedno z najczęściej zadawanych ostatnio brzmi: „Czy praca zdalna jest bezpieczna”?
źródło: Poznański Park Naukowo-Technologiczny
Komentarze
blog comments powered by Disqus