Taniec robotów – jak to się robi?
Podczas tegorocznego konkursu Eurowizji można było obejrzeć m.in. spektakularny taniec robotów. Podobną realizację przygotowała wcześniej marka Kawasaki. Zgranie ruchów maszyn z muzyką, współpraca z tancerzami, opracowanie synchronicznego układu – to elementy, nad którymi autorzy takich pokazów muszą długo pracować. Specjaliści z zakresu automatyki i robotyki wyjaśniają jak zmusić roboty, aby „tańczyły jak im zagramy” i w jakich innych, artystycznych projektach automaty wspierają ludzi.
Dziewiętnaście ramion robotów, dwóch tancerzy i jeden imponujący pokaz, podczas którego ludzie naśladują roboty, a płynne ruchy robotów – do złudzenia przypominają taniec człowieka. Tak wygląda projekt, jaki niedawno przygotowała marka Kawasaki, we współpracy z dwójką japońskich tancerzy. Film prezentujący układ, jaki dzięki temu powstał, jest chętnie oglądany przez internautów z całego świata. Ich zainteresowanie budzi także najnowsza, podobna realizacja – taniec robotów zaprezentowany podczas tegorocznego konkursu Eurowizji.
Jak podkreślają specjaliści ASTOR, firmy zajmującej się automatyką i robotyką, tego typu pokazy to efekt współpracy wielu osób. W zespole pracującym nad aplikacją Kawasaki znalazł się m.in. choreograf – artysta odpowiadający za układ taneczny i wnoszący pierwiastek sztuki do projektu – oraz programista, który zrealizował wizje choreografa i odtworzył ruchy opracowane przez niego. Niezbędna była także obecność specjalisty do spraw BHP. Roboty jakich użyto, to natomiast maszyny na co dzień wykonujące zupełnie inną pracę.
– Do pokazów tanecznych można wykorzystywać np. roboty sześcioosiowe. Ich naturalnym środowiskiem pracy są fabryki, gdzie wykonują zadania takie jak m.in. przenoszenie materiałów, załadunek, rozładunek, pakowanie, spawanie czy paletyzacja. Takie urządzenia mogą zazwyczaj wykonywać dowolne sekwencje ruchowe. Oczywiście wszystko zależy od typu robota oraz jego pola roboczego, które wynika z jego konstrukcji mechanicznej – wyjaśnia Marek Niewiadomski, specjalista ds. robotów, ASTOR.
Zdaniem ekspertów, sam proces programowania tańczących robotów jest dość prosty. Zmiany, jakie trzeba wprowadzić, polegają przede wszystkim – od praktycznej strony – na uczeniu robota gdzie i w jaki sposób ma dojechać oraz dodaniu funkcji zatrzymujących jego pracę na określony czas lub w oczekiwaniu na sygnał z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka proces ten nie różni się zatem od przystosowywania maszyn do nowych zadań przemysłowych. Największe wyzwanie stanowi natomiast zgranie ruchu robota z muzyką. Jeśli dodatkowo – taniec ma być synchroniczny –pojawiają się kolejne trudności. W tym przypadku wszystko zależy od producenta robotów. Jeżeli dostarcza on specjalistyczne funkcjonalności, umożliwiające bezpieczną współpracę robotów, cały proces przebiegnie szybciej.
Dużo pracy niesie ze sobą także odpowiednie zabezpieczenie obecności w takim układzie tanecznym człowieka – tancerza. Pomocne będą opcje pozwalające na współpracę robota i człowieka w jednej strefie.
– Robot przemysłowy i programista to niemal nierozłączny duet. Aby robot mógł bezpiecznie współpracować z człowiekiem, powinno być spełnionych wiele warunków. Musi to być specjalnie przygotowany do tego celu model np. duAro w przypadku Kawasaki. Takie roboty posiadają systemy zabezpieczające człowieka przed uderzeniem. Najczęściej używane są w tam, gdzie współpraca z ludźmi polega na wspólnym składaniu części do większych urządzeń – uzupełnia Marek Niewiadomski.
Taniec to nie jedyna dziedzina sztuki, w której roboty wspomagają ludzi. Zapytani o inne przykłady „artystycznych kolaboracji”, eksperci ASTOR wymieniają szereg przykładów. To m.in. projekty polegające na precyzyjnym skanowaniu 3D powierzchni dzieł sztuki w celu ich digitalizacji, a także udostępnianiu i programowaniu robotów na potrzeby instalacji artystycznych w muzeach czy pokazów multimedialnych. Urządzenia programowane przez krakowskich specjalistów były m.in. elementami widowiska światło i dźwięk „Misterium Niepołomickie”. Podczas niego dwa roboty poruszały się do dźwięków awangardowej interpretacji muzyki klasycznej, a trzeci podawał gościom albumy pod obrazem Jana Matejki „Wernyhora”, pełniąc także rolę dzieła sztuki.
źródło: Astor
Komentarze
blog comments powered by Disqus