Krok do przodu w stosunku do konkurencji
Urszula Chojnacka drukuj
Rozmowa ze Zbigniewem Tomaszewskim, wiceprezesem firmy Stäubli Łódź Sp. z o.o.
Dziś robotyka przemysłowa to coraz częściej nie tylko codzienność, ale i konieczność, jeśli producent chce zwiększyć wydajność i poprawić jakość produkcji. Jednak wiele firm wciąż zwleka z decyzją otakiej inwestycji. Co, poza kosztami, jest największą barierą w szybszym upowszechnianiu robotyzacji w polskim przemyśle?
Moim zdaniem koszt przeprowadzenia takiej inwestycji jest jednak wciąż największą barierą. Często zdarza się, że jeżeli w przedsiębiorstwie pojawia się pomysł zautomatyzowania – zrobotyzowania – jakiegoś procesu lub etapu produkcji, to na początku rozbija się on o koszt całej inwestycji. Od wielu lat ceny robotów spadają. Koszt robota stanowi niewielką część całej inwestycji. Koszt zautomatyzowania linii produkcyjnej z użyciem robota przemysłowego, niejednokrotnie może być niższy od skomplikowanej, dedykowanej maszyny produkcyjnej. Pojawia się też druga bariera: wprowadzenie takiej robotyzacji wiąże się nie tylko ze zmianą etapu produkcji, który ma wykonywać robot, ale niejednokrotnie ze zmianami w całym procesie produkcji. W tym przypadku firmy często obawiają się lub nie potrafią sobie poradzić z tego typu wyzwaniem. Trzecia bariera to wciąż nie wystarczająca ilość wykwalifikowanego personelu na każdym szczeblu produkcji, począwszy od operatorów, przez kadrę inżynierską, po personel zarządzający. Często przedsiębiorcy nie wiedzą co można tak naprawdę zrobić, stosując robota przemysłowego.
Nasza świadomość odnośnie robotyzacji powinna ulec zmianie. Operator powinien rozumieć, że pracując z robotem podnosi swoje kwalifikacje lub nie musi wykonywać czynności niebezpiecznych bądź monotonnych, a kadra zarządzająca oraz osoby decyzyjne widzieć nie tylko koszt inwestycji, ale również korzyści z niej płynące w dłuższej perspektywie czasu.
Co mogłoby być istotnym bodźcem do rozwoju robotyki w Polsce? W jakich branżach prognozuje Pan najszybszy wzrost zastosowań robotycznych w najbliższych latach?
Dla mnie zdecydowanie to czynniki ekonomiczne stymulują taki rozwój – nie tylko rozwój robotyki, ale generalnie przemysłu. Należą do nich mocny przemysł, większa produkcja przemysłowa, wymagająca większych mocy produkcyjnych, a także przedsiębiorstwa zaczynające poszukiwanie nowych maszyn i rozwiązań technicznych, pozwalających być konkurencyjnym, elastycznym, wydajnym, czy po prostu chcące zredukować koszty produkcji dla większego zysku. Zdecydowanie stymulujący byłby większy udział w Polsce dziedzin przemysłu, które powszechnie stosują robotyzację, jak chociażby przemysł samochodowy – nie ma liczącego się producenta samochodów bez zautomatyzowanej, zrobotyzowanej linii produkcyjnej. W grę wchodzi jednak nie tylko branża samochodowa, lecz praktycznie każdy monotonny, niebezpieczny i prowadzony w trudnych warunkach proces przemysłowy, czy wymagający niezwykłej precyzji etap produkcji, który może być wykonany przez robota. Poza czynnikami ekonomicznymi istotną rolę odgrywa zmiana świadomości przedsiębiorców, decydentów i pracowników odnośnie robotyzacji, o której wspomniałem wcześniej. Wprowadzenie robota do produkcji to nie tylko wydatek, ale inwestycja, która przyniesie korzyści w dłuższej perspektywie czasu i niekoniecznie musi nieść za sobą zwolnienia pracowników, a wręcz przeciwnie – podniesienie ich kwalifikacji izatrudnienie kolejnych osób. Stäubli, wprowadzając na rynek nową generację robota TX2 wraz z kontrolerem CS9, daje takie możliwości – to nowy wymiar we współpracy człowiek–maszyna. Nasze roboty zostały zaprojektowane, by służyć człowiekowi, wykonując trudne lub niebezpieczne zadania, dzięki czemu ludzie mogą skupić się na innych zadaniach o większej wartości.
Jeżeli chodzi o branże, w których robotyzacja będzie się rozwijać – może nie najszybciej, ale jednak – z pewnością należy do nich produkcja samochodów i komponentów samochodowych.
Na targach Automaticon 2014, na stoisku targowym firmy Stäubli, uwagę odwiedzających przyciągał robot TP80, który jest obecnie najszybszym czteroosiowym robotem typu Scara na świecie. Czy w Polsce znalazł on już odbiorców, a jeśli tak, to w jakich branżach?
Robot TP80 jest robotem typu pick & place. Znalazł on zastosowanie głównie na tych etapach produkcji, na których jest wymagane szybkie przeniesienie detalu. Dziś jest to głównie przetwórstwo tworzyw iproces pakowania. Robot TP80 jest zdecydowanie szybszy i dokładniejszy od obecnie proponowanych na rynku robotów typu DELTA, a więc może być stosowany w każdym procesie, gdzie wymagane jest szybkie i precyzyjne przeniesienie elementu.
Co przekonuje klientów do wdrożenia zrobotyzowanych rozwiązań i co decyduje o wyborze w przypadku polskich odbiorców?
W przypadku pojawienia się projektu zrobotyzowania procesu, dyskutowane są możliwości techniczne, omawiane są parametry i możliwości wykonania aplikacji. Przeprowadzana jest wstępna wycena i o wdrożeniu zrobotyzowanego rozwiązania decydują czynniki ekonomiczne, a więc opłacalność inwestycji. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rynku Grupa Stäubli wprowadziła na rynek wspomnianego wcześniej robota TP80. Dzięki szybkości i precyzji, zamiast zastosowania sześciu robotów, na przykład typu DELTA, można uzyskać tę samą wydajność przy użyciu pięciu robotów TP80. W niektórych przypadkach czynnikiem decydującym o wdrożeniu są trudne warunki pracy bądź wymagania techniczne, takie jak precyzja wykonania i powtarzalność, które wymuszają zastosowanie robota przemysłowego. Moim zdaniem w Polsce czynnikiem decydującym o wdrożeniu zrobotyzowanego rozwiązania wciąż jest opłacalność i stopa zwrotu inwestycji.
Koszt zautomatyzowania linii produkcyjnej z użyciem robota przemysłowego niejednokrotnie może być niższy od skomplikowanej, dedykowanej maszyny produkcyjnej.
Rośnie zainteresowanie niewielkimi robotami do manipulacji i przenoszenia. Gdzie Pana zdaniem mogą one znaleźć największe zastosowanie w przyszłości?
Nie traktowałbym tego zjawiska jako trend. Zastosowanie niewielkiego robota determinowane jest po części przez aplikację, w której ma być użyty. Ograniczona przestrzeń robocza wymusza zastosowanie takiego ramienia. Wdrożenie niewielkiego robota do manipulacji czy przenoszenia pozwala w pełni wykorzystać przestrzeń hali produkcyjnej, a zamiast dwóch linii produkcyjnych pozwala uruchomić w tej samej hali trzy linie. Wspomniany robot TP 80 doskonale wpisuje się w takie wymagania – jest łatwy w montażu i nie wymaga skomplikowanej konstrukcji stanowiska, potrzebnej dla robotów typu DELTA. Trudno wskazać konkretną aplikację, gdzie tego typu roboty znajdą największe zastosowanie, ale na pewno należy do nich każda z ograniczoną przestrzenią roboczą.
Roboty Stäubli mogą być wdrażane we wszystkich gałęziach przemysłu. W których znajdują największe zainteresowanie i zastosowanie?
Stäubli ma unikalną i wyspecjalizowaną gamę robotów. Nasze roboty przemysłowe są znane ze swojej trwałości i niezawodnego działania, które pozwala zaoszczędzić czas użytkowników, przy jednoczesnym zapewnieniu dokładnej trajektorii. Ze względu na swoją zamkniętą konstrukcję mogą być stosowane w trudnych zewnętrznych warunkach pracy. Z powodzeniem wdrażane są w przemyśle samochodowym, przez producentów części samochodowych, w operacjach wymagających niezwykłej precyzji jak spawanie laserowe, ale mają również zastosowanie w medycynie, a także w przetwórstwie tworzyw – praktycznie w całym procesie produkcyjnym, począwszy od obsługi wtryskarek, po operacje międzystanowiskowe, aż do paletyzacji i pakowania. Stosowane są też w operacjach montażu precyzyjnych elementów lub obróbce części, przykładowo elementów układu wtryskowego paliwa.
Patrząc na liczbę robotów przypadających na 10 tysięcy pracowników, Polska wypada blado – w naszym kraju ten wskaźnik wynosi 12, podczas gdy w Czechach – ponad 30, zaś w Niemczech – 260. Czy to oznacza, że możemy liczyć na „robotowy boom” w najbliższych latach?
Tak naprawdę jest on oczekiwany od wielu lat. Jednak mimo iż zainteresowanie robotami w naszym kraju rośnie, nie liczyłbym na „robotowy boom”. Wskaźnik sprzedaży robotów w Czechach wynika z obecnego tam i silnego przemysłu samochodowego. Niestety, Polska przegrała wyścig o przemysł samochodowy i tego już nie zmienimy. Natomiast Niemcy to również silny przemysł samochodowy, a ponadto długa tradycja przemysłowa oraz rozwijana przez lata kultura techniczna.
W ostatnich latach widoczny był wyścig producentów i integratorów w obniżaniu cen robotów. Jak ocenia Pan to zjawisko? Czy efektem nie jest „taniej, ale gorzej”?
Trudno mi ocenić to zjawisko, ponieważ Stäubli od początku swojego istnienia nigdy nie brało udziału w tego typu wyścigach i nie będzie brało. Dotyczy to nie tylko działu robotów przemysłowych, ale również działu szybkozłączy i maszyn włókienniczych. Jesteśmy chyba jedynym producentem robotów, który w całości produkuje i kontroluje jakość każdego komponentu swojego robota, począwszy od przekładni, po oprogramowanie. Gwarantuje to naszym robotom niezawodność, szybkość i precyzję. Nasze produkty znane są głównie z jakości i niezawodności. Grupa Stäubli istnieje ponad 120 lat, a ponad 30 lat projektujemy, rozwijamy oraz produkujemy roboty przemysłowe.
Tańsze rozwiązania w dłuższej perspektywie czasu często okazują się droższe od aplikacji opartych na robotach dobrej jakości. „Taniej, ale gorzej” jest zdecydowanie niekorzystnym zjawiskiem dla przemysłu, niestety cena produktu jest ciągle decydującym kryterium wyboru.
Wśród pojawiających się opinii rynkowych są i takie, które przewidują szybki rozwój biomechatroniki w zakresie chwytaków i robotów bionicznych. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
To ciekawa gałąź robotyki, która obecnie ma zastosowanie w medycynie i badaniach naukowych – dotyczy to na przykład egzoszkieletów. Moim zdaniem jest to główny kierunek rozwoju tej dziedziny. Nie widzę w tej chwili zastosowań przemysłowych.
Firma Stäubli ma oddziały w 25 krajach i zatrudnia na całym świecie 4000 pracowników. Jak liczny jest polski oddział i co przesądziło o jego uruchomieniu?
Istniejemy w Polsce od 1998 roku. Na początku swojej działalności odział zatrudniał cztery osoby i koncentrował się na przemyśle włókienniczym oraz sprzedaży szybkozłączy do różnych gałęzi przemysłu. Oficjalnie działalność w dziedzinie robotów przemysłowych rozpoczęliśmy w roku 2013. Obecnie na naszym rynku zainstalowanych jest i działa bardzo dużo robotów Stäubli. Naturalną koleją rzeczy było również rozpoczęcie działalności w tej dziedzinie, aby zapewnić naszym klientom jak najlepsze wsparcie oraz zwiększać udziały Stäubli na polskim rynku. Obecnie oddział zatrudnia 14 osób.
Producenci i dostawcy działający w branży automatyki i robotyki coraz częściej organizują dni otwarte. Czy w Pana ocenie są one potrzebne i mają dużą wartość marketingową?
Zdecydowanie tak, dni otwarte to dobre działanie marketingowe. Wielokrotnie były i są stosowane z sukcesem przez nasze oddziały. Pozwalają zaprezentować każdej grupie odwiedzających całą gamę naszych produktów i usług. Jednak tego typu wydarzenie musi być bardzo dobrze przygotowane i przeprowadzone w sposób profesjonalny, co gwarantuje nasza wysoko wykwalifikowana kadra.
Co postrzega Pan jako najsilniejszą stronę Stäubli i w czym widzi Pan największy potencjał firmy?
Stäubli nigdy nie przestaje się rozwijać. Zawsze stara się być krok do przodu w stosunku do konkurencji, dyktować warunki i stawiać czoła nowym wyzwaniom rynku, być liderem w dziedzinie stosowanej technologii. Dobrym przykładem są roboty TP80 oraz TX2 z kontrolerem CS9.
Grupa Stäubli to dostawca innowacyjnych rozwiązań mechatronicznych. Doświadczenia zdobyte w różnych działach naszej Grupy z łatwością implementowane są w pozostałych dziedzinach naszej działalności. Przykładem są przekładnie stosowane w naszych robotach przemysłowych, które powstały w oparciu o doświadczenia zdobyte podczas konstrukcji i rozwoju precyzyjnych maszyn dla przemysłu włókienniczego. W swoim nieustannym dążeniu do doskonałości jako główny cel Stäubli stawia sobie innowacyjność i najwyższą jakość produktów. To jest największy potencjał naszej firmy.
Zbigniew Tomaszewski urodził się w 1971 r. we Włocławku. Jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. Ziemi Kujawskiej w tym mieście oraz Politechniki Łódzkiej Wydziału Włókienniczego na kierunku Chemiczna Technologia Włókna.
Od momentu zdobycia tytułu magistra inżyniera miał kontakt z przemysłem i produkcją, pracując w zakładach włókienniczych ELANA oraz ARIADNA.
Z Grupą Stäubli związał się w 1999 r., początkowo działając w serwisie maszyn włókienniczych, zaś później jako inżynier sprzedaży w dziale szybkozłączy. W 2010 r. został nominowany na stanowisko wiceprezesa spółki oraz kierownika oddziału Stäubli w Polsce.
Prywatnie mąż oraz ojciec 11-letniego Karola, lubiący gotować dla rodziny i przyjaciół. Od czterech lat, w celu utrzymania dobrej formy, pasjonat tenisa ziemnego, uwielbiający zacięte mecze tenisowe zsynem.
źródło: PAR 11/2014
Komentarze
blog comments powered by Disqus