Przemysł postpandemiczny skraca drogę do robotyzacji
Materiał prasowy drukuj
Wrażliwość ludzkiej siły roboczej na sytuacje nadzwyczajne stała się podstawowym problemem właścicieli dużych zakładów produkcyjnych. Ryzyko zakażenia pracowników, niska odporność psychiczna oraz rosnąca presja na podwyżki sprawiły, że roboty z obszaru science-ficton stają się już teraz realną alternatywą dla człowieka. Wzmożony ruch odnotowują producenci, a inwestorzy już teraz dostrzegli potencjał.
Skutki rozprzestrzeniania się pandemii COVID-19 stały się prawdziwą zmorą wielu zakładów przemysłowych na całym świecie. Kwarantanny, izolacje i związane z nimi absencje w pracy zaczęły wywierać silny wpływ na realizację planów produkcyjnych oraz obsługę zamówień. W części branż, takich jak przemysł samochodowy, trudności produkcyjne poszły w parze z gwałtownym załamaniem popytu na nowe auta.
Z kolei przykładem odwrotnych konsekwencji jest przemysł spożywczy, który nie zanotował spadków. Wręcz przeciwnie – w wielu przypadkach zapotrzebowanie wręcz wzrosło. Doskonale rozwija się też sektor IT i branża e-commerce. Efektem jest zwiększone zapotrzebowanie na usługi logistyczne, a co za tym idzie, również powiększanie powierzchni magazynowych.
Niezależnie od finalnego efektu, pandemia niezwykle wpłynęła na postrzeganie realiów w zatrudniających wielu pracowników przedsiębiorstwach. I to właśnie siła robocza stała się najbardziej newralgicznym i ryzykownym elementem dalszej stabilności firm. Zidentyfikowanym środkiem na jej utrzymanie stał się, bez zaskoczenia, rynek robotów autonomicznych.
Człowiek potrzebny coraz mniej. Ale potrzebny
Spodziewana ewolucja przez niespodziewaną pandemię przyspieszyła swoje tempo zmian. O tym, że roboty coraz mocniej pukają do drzwi dużych zakładów przemysłowych, świadczą słowa Mariny Bill z Międzynarodowej Federacji Robotyki (FR), która twierdzi, że automatyzacja i robotyzacja są niezbędne nie tylko do ochrony zdrowia pracowników, ale w nie mniejszym stopniu do zapewnienia ciągłości produkcji.
Wśród zalet robotów, w konfrontacji z omylnym i porównywalnie słabszym wydolnościowo człowiekiem, najważniejsza jest przewidywalność. Każda czynność zostanie wykonana z identyczną, nienaganną starannością, nawet przy setkach tysięcy i milionach powtórzeń. Przewidywalność ma też inne, covidove oblicze.
– Nie musimy martwić się o powstanie ogniska zakażeń, absencję w pracy oraz wynikające z niej niedotrzymanie terminów zamówień czy niezwykle kosztowne wstrzymanie produkcji – mówi Jacek Królik z firmy VersaBox, która jest jednym z czołowych polskich producentów robotów AMR.
To zresztą niejedyna zaleta, znacznie wybiegająca horyzontem czasowym poza zakończenie pandemii. Najważniejsza powiązana jest z kosztami pracy, które dla urządzenia są stałe, w pełni przeliczalne i znacząco niższe, niż w przypadku człowieka. Dylematy, czy robot może zastąpić w pracy ludzi są dziś raczej pytaniem o to, w jak dużym stopniu. Na razie, stały się skutecznym zastępstwem w braku podaży pracowników.
Jak roboty wspierają polski biznes?
Czasy, gdy wizyta u szewca, dentysty czy fryzjera będzie wiązała się z usługą wykonywaną przez robota, pozostają na razie w fantastyce Lema. Ale roboty już dziś skutecznie odnajdują się w branży intralogistycznej, w której pionierami wielu rozwiązań są polscy inżynierowie z VersaBox. Firma, która niedawno zyskała 11 milionów na rozwój od prywatnych inwestorów, tworzy maszyny autonomiczne (AMR), znajdujące „zatrudnienie” w każdej hali produkcyjnej czy magazynowej. Oferują one zapewnienie ciągłości przepływu ładunków w transporcie wewnętrznym, zabezpieczają dostawy komponentów do gniazd produkcyjnych oraz odbiór gotowych produktów. Przejmują wiele uciążliwych i kosztochłonnych zadań. Są niezależne od fizycznych ograniczeń i nie wymagają większych ingerencji w środowisko pracy. Ta sama operacja z użyciem robotów AMR wymaga przeprogramowania maszyn, wyznaczenia trasy w systemie i zapewniania fizycznych warunków jej realizacji, czyli zainstalowania stacji poboru oraz odkładania ładunków.
– Wyznaczenie optymalnej trasy i bezpieczny przewóz ładunku to zadania, które robot realizuje w sposób autonomiczny, a tym samym zastępuje w sposób prawie niezawodny pracownika, który narażony jest na losowe niebezpieczeństwa świata – dodaje Jacek Królik z VersaBox.
Czy zatem polskich pracowników czeka nieuchronny exodus? Do tego dla wielu na szczęście daleko. Roboty to w końcu urządzenia, które bazują na odtwarzaniu dobrych ludzkich praktyk. A do tego potrzebne jest ich odpowiednie programowanie. Efektem będzie racjonalna zmiana społecznych specjalizacji. W czasach pandemii i długo po nich – gospodarka chcąca działać efektywnie jest na roboty skazana.
źródło: Versabox
Komentarze
blog comments powered by Disqus