Srebrny jubileusz targów Automaticon. Udany mariaż przeszłości i teraźniejszości
dr inż. Jacek Frontczak (Łukasiewicz – PIAP) print
Targi Automaticon doczekały się w tym roku 25. edycji. Historia wydarzenia organizowanego dziś przez Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP oraz spółkę MVM obfituje w wiele wartych wspomnień zdarzeń – zarówno poważnych i doniosłych, jak i zabawnych. Przedstawiamy krótki zarys tego, co działo się przez ćwierćwiecze – od narodzin imprezy, przez jej ewolucję, po kształt obecny i współczesne wyzwania.
Czas szybko mija. Wydaje się, że tak niedawno zastanawialiśmy się, czy nasze wyobrażenia o potrzebie zorganizowania targów automatyki znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, a tymczasem impreza kończy już 25 lat. To dobry moment do wspomnień i podsumowań.
Jak to się zaczęło?
Był rok 1994. W jednym z niewielkich budynków w oddziale Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów PIAP przy ulicy Wiatracznej w Warszawie wynajmowały pomieszczenia trzy firmy działające na pograniczu automatyki przemysłowej, handlu i reklamy – MVM, Unimpax i Rentex. Obserwując rynek automatyki przemysłowej ich szefowie doszli do wniosku, że brakuje imprezy poświęconej temu środowisku i integrującej je – automatycy „tułali się” ze swoją ofertą między targami laboratoriów medycznych a hydrauliką siłową. Tak narodziła się idea zorganizowania targów, które dziś obchodzą 25-lecie. Postanowiono, że współorganizatorami będą MVM, Unimpax, Rentex i PIAP, przy czym PIAP zapewni finansowanie imprezy oraz – jako instytut bardzo dobrze rozpoznawalny w środowisku automatyków – będzie firmował targi swoją nazwą. Po przeprowadzeniu wnikliwej analizy terminów innych imprez targowych zgodnie uznano, że najlepszym miesiącem dla organizacji wydarzenia będzie marzec.
Początkowo niewiadomych i wyzwań było wiele – opracowanie materiałów informacyjnych, zadbanie o część handlową, przygotowanie biznes planu, ustalenie cen dla wystawców, a także wybór lokalizacji. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na organizację pierwszej edycji targów w warszawskim klubie sportowym Gwardia przy ulicy Racławickiej (fot. 1, 2).
Zgodnie z naszymi nadziejami pozycja PIAP w środowisku automatyków okazała się na tyle mocna, że zadziałała na wystawców jak magnes. Oczywiście jak to w przypadku debiutów bywa nie obyło się bez niespodzianek – np. jeden z wystawców przywiózł eksponat, który co prawda mieścił się na jego stoisku, ale był większy od największych drzwi do hali. W efekcie eksponat musiał wrócić tam, skąd przyjechał. Jednak największym sprawdzianem miała być frekwencja zwiedzających. Zdaliśmy ten egzamin – gości było tak wielu, że wystawcy ocenili targi jako wyjątkowo udane. Z kolei zwiedzający byli bardzo pozytywnie zaskoczeni wysokim poziomem prezentowanych ofert.
Efekt kuli śnieżnej, czyli organizacja w pościgu za wzrostem zainteresowania
Po podsumowaniu czterech dni targów przyszedł czas na planowanie następnej edycji. Wiedzieliśmy już, że nasze założenia sprawdziły się w praktyce i mamy szansę wpisać Automaticon na stałe do kalendarza targowego. Z uwagi na rosnące zainteresowanie i co za tym idzie potrzebę zagwarantowania większej powierzchni, impreza została przeniesiona do hali Mera, której atutem jest m.in. bardzo dobre położenie – w pobliżu Dworca Zachodniego PKP/PKS. W drugiej edycji zebraliśmy 85 wystawców, co oznaczało oszałamiającą dynamikę wzrostu – ponad 100%.
Ta edycja przyniosła kolejne doświadczenia. Pojawili się wystawcy, którzy sami chcieli budować swoje stoiska. Na planie hali powstała swoista szachownica stoisk budowanych przez nas, czyli organizatorów oraz tzw. stoisk zabudowy własnej. Obiekt został wypełniony w całości, a wzrost liczby wystawców zaowocował wzrostem liczby zwiedzających. Co istotne, zarówno wystawcy, jak i goście pozytywnie ocenili zmianę lokalizacji.
Trzecia edycja przyniosła kolejny wzrost liczby wystawców – o 40%. Zwiększyła się również powierzchnia poszczególnych stoisk. Efekt był łatwy do przewidzenia – powierzchnia hali Mera stała się zbyt mała. Zdecydowaliśmy się wówczas na dostawienie pawilonu, ze świadomością, że czeka nas szukanie nowej lokalizacji. Ze względu na potrzebną powierzchnię w grę wchodziły tylko dwie lokalizacje – Pałac Kultury i Nauki oraz Centrum Targowe Mokotów przy ulicy Bokserskiej. Ostatecznie, ze względów praktycznych, postawiliśmy na ten drugi obiekt, liczący 4700 m² powierzchni. Zmiana była ogromna – hala Mera miała 2000 m². Dzięki zmianie lokalizacji poprawiły się nie tylko warunki wystawiennicze, ale również warunki rozładunku i transportu eksponatów. Tak duża powierzchnia okazała się jednak zbyt mała już w pierwszym roku naszej obecności w nowej lokalizacji – znów musieliśmy postawić dodatkowy pawilon namiotowy (fot. 3). Pawilony towarzyszyły nam już do końca „pobytu” przy ulicy Bokserskiej.
Targi na wesoło
Ciekawym epizodem z czasów edycji organizowanych przy ulicy Bokserskiej był przypadek „upieczenia się” jednego z wystawców na jego własne życzenie. Firma mająca wąskie stoisko zażyczyła sobie do oświetlenia 14 halogenów 250 W. Wiedzieliśmy, że takie stoisko zmieni się w piekarnik, więc zamontowaliśmy siedem sztuk. Wystawca podczas odbioru stoiska zakwestionował tę zmianę i zażądał zamontowania brakujących lamp. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Wkrótce po rozpoczęciu targów przedstawiciel firmy obsługiwał gości w samej koszuli z zawiniętymi rękawami, ocierając pot z czoła i prosząc, abyśmy rozwiązali jego problem.
Innym zabawnym epizodem było wymuszone sytuacją zabranie przez nas po imprezie kawałka drzwi z biura targów. Stoiska targowe były ustawione na parterze hali, natomiast biura, w tym nasze – na antresoli. Aby było dla wystawców jasne, które drzwi należą do biura Automaticonu, przykleiliśmy za pomocą taśmy dwustronnej tabliczkę informacyjną. Po targach okazało się, że taśma trzyma się drzwi mocniej niż poszczególne warstwy drzwi między sobą i zdejmując tabliczkę zabraliśmy ze sobą kawałek okleiny drzwi.
Branżowa kooperacja ponad granicami
Z naszą działalnością przy ulicy Bokserskiej wiąże się także istotny epizod – współpraca z targami Interkama
z Düsseldorfu. Jakkolwiek halą zarządzała polska firma Robexpo, to właścicielem obiektu były wspomniane targi Interkama. Ze strony niemieckiej dostaliśmy propozycję zorganizowania w trakcie Automaticonu czegoś w rodzaju „dnia niemieckiego” W tamtych czasach zaczynała już obowiązywać moda na wyrażenia anglojęzyczne, w związku z tym impreza miała nazywać się Interkama Event. Plany były ambitne – miało odbyć się seminarium poświęcone zagadnieniom elektroenergetycznym, przewidziana była też część promocyjna dla Interkamy. Udało nam się pozyskać prelegentów – specjalistów z Państwowej Dyspozycji Mocy oraz zakładu energetycznego Warszawa. Jednak im bliżej targów, tym pomysły strony niemieckiej coraz bardziej szły w kierunku zmiany proporcji między częścią merytoryczną a reklamową, finalnie z niemal całkowitym wyeliminowaniem pierwszej z nich, co było nie do przyjęcia dla nas. To ostatecznie spowodowało, że Interkama Event przeszedł do historii zanim się odbył. Mimo fiaska imprezy współpraca z Interkamą zapisała się na trwałe w naszych działaniach. Dzięki kontaktom z tymi targami zostaliśmy zaproszeni do wstąpienia do zrzeszającej imprezy targowe z branży automatyki z całego świata organizacji World Fima, której członkiem jesteśmy do dziś. Ideą działania organizacji jest wzajemne promowanie imprez przez nią skupianych. Niestety z upływem czasu i pojawieniem się nowych, szybkich i efektywnych kanałów promocji, organizacja ta straciła na znaczeniu.
EXPO XXI – związek, który trwa do dziś
Stawiając coraz większe pawilony dobrnęliśmy do 2002 r. Jak zwykle jeszcze w czasie trwania targów mieliśmy już uzgodniony termin edycji w kolejnym roku. Tymczasem prezes Robexpo poinformował nas, że właściciel obiektu, czyli Düsseldorf Messe, postanowił sprzedać halę. Musieliśmy szukać kolejnego miejsca. Na szczęście od 2001 r. zaczęła funkcjonować nowa hala wystawiennicza EXPO XXI przy ulicy Prądzyńskiego (fot. 8, 9). Współpraca, którą wtedy rozpoczęliśmy trwa już 17 lat.
Przeprowadzka do EXPO XXI wiązała się z kilkoma dużymi zmianami. Istotną różnicą na plus był standard obiektu. Hala przy ulicy Bokserskiej była obiektem produkcyjno-magazynowym adaptowanym na potrzeby wystawiennicze. EXPO XXI to nowoczesny kompleks wystawienniczo-konferencyjny, zaprojektowany z myślą o organizacji targów, wystaw i innych tego typu imprez – przestronny, wyposażony w tzw. kanały mediowe umożliwiające sprawne podłączenie do stoisk energii elektrycznej, wody i łączy telekomunikacyjnych, a przede wszystkim dysponujący znacznie większą powierzchnią. W EXPO XXI do dyspozycji jest 11 000 m², a największa hala ma aż 5250 m².
W 2003 r. w komfortowych warunkach zajmowaliśmy w całości halę 1 oraz fragment hali 3 . Jednak pojawiło się nowe wyzwanie, które trochę nas zaskoczyło – zasilanie energetyczne. Hala EXPO XXI ma instalację z zabezpieczeniami przeciwporażeniowymi zgodnymi z nowymi normami. Niestety projektanci nie przewidzieli, że w hali mogą odbywać się imprezy o charakterze przemysłowym. W związku z tym zabezpieczenia wyłączały zasilanie pod wpływem prądów różnicowych pojawiających się podczas rozruchu urządzeń prezentowanych przez wystawców. Ostatecznie sytuacja została opanowana – część urządzeń udało się podłączyć do specjalnych obwodów, a część wystawcy zgodzili się prezentować statycznie. W kolejnych latach takich problemów było znacznie mniej – firmy zgłaszały odpowiednio wcześniej, co będą podłączać, a my na tej podstawie przygotowywaliśmy odpowiednie przyłącza.
Od 2005 r. podejmowaliśmy próby uporządkowania numeracji hal. Ponieważ EXPO XXI mianem hali 2 określało hol wejściowy między halami 1 i 3, uznaliśmy, że to nie jest hala i numer 2 nadaliśmy tej, którą EXPO XXI nazywało halą 3. Dla nas było to przejrzyste oznaczenie, ale inaczej było z wystawcami. Na czas targów zmieniane były tabliczki z numerami hal, jednak informacje na stronie internetowej były niespójne z naszymi dokumentami. Powodowało to niestety sporo nieporozumień. Do numeracji zgodnej z systemem przyjętym przez właściciela obiektu wróciliśmy w 2010 r., gdy powstała nowa hala.
Kolejne lata wiążą się z dalszym dynamicznym rozwojem targów. W 2004 r. zajmujemy już całą halę 3. Zaczynają się kłopoty, gdzie ustawiać wystawców. Pojawiają się sugestie, że skoro jest duży parking od frontu, można postawić namiot. My jednak powzięliśmy już kilka lat wcześniej postanowienie „nigdy więcej namiotów” – to drastycznie inny komfort i nie chcemy się na to zgodzić. Ostatecznie w 2007 r. decydujemy się na lokowanie części stoisk na pierwszym piętrze, w największej sali konferencyjnej. Zarząd EXPO XXI obiecuje wybudowanie jeszcze jednej hali i w 2010 r. mamy dodatkową powierzchnię. Niestety życie pokazało, że to, na co czekaliśmy i liczyliśmy, że rozwiąże nam problemy z powierzchnią, okazało się źródłem niekończących się kłopotów. Hala numer 4, bo taki numer otrzymał nowy obiekt, została tak zlokalizowana względem dotychczasowego kompleksu, że była traktowana przez zwiedzających jako coś nienależącego do targów. Przyzwyczajenie gości, którzy przez siedem lat utożsamiali targi z halami 1, 2 i 3 było zbyt silne, toteż lokalizacja stoiska w hali 4 była przez wystawców przyjmowana gorzej niż zesłanie na piętro w innych obiektach wystawienniczych. Dlatego w 2018 r. podjęliśmy decyzję o rezygnacji z hali 4 i ustawianiu stoisk ponownie w łączniku zwanym halą 2.
W historii targów szczególnie zapisał się 2005 r. 2 kwietnia zmarł Jan Paweł II. Większość stoisk była już postawiona. Ogłoszono żałobę narodową, wszelkie imprezy kulturalno-rozrywkowe zostały odwołane. Po zastanowieniu i odbyciu rozmów z wystawcami zgodnie uznaliśmy, że targi to nie impreza kulturalno-rozrywkowa, tylko miejsce pracy, a pracować trzeba nawet w tak smutnych chwilach. Pogrzeb odbył się w piątek, który miał być ostatnim dniem targów. Decyzję, czy stoiska będą jeszcze funkcjonować, pozostawiliśmy wystawcom. Większość z nich zrezygnowała z kontynuowania pracy w tym dniu. Była to słuszna decyzja – przez cały dzień targi odwiedził tylko jeden gość.
Czynniki sukcesu i przemian
Targi Automaticon w znacznym stopniu zawdzięczają swój sukces ściśle branżowemu ukierunkowaniu, dzięki któremu zintegrowały środowisko automatyków rozproszone między różnymi imprezami targowymi. Rozwój Automaticonu skutkował zniknięciem z kalendarza niektórych innych imprez targowych lub odpływem z nich dotychczasowych wystawców. Jednocześnie zdarzały się próby organizowania wydarzeń konkurencyjnych. Jedną z nich była impreza integrująca automatyków i pomiarowców zorganizowana w 2009 r. przez Międzynarodowe Targi Poznańskie – Automa. Nie da się ukryć, że była to dla nas groźna konkurencja. MTP dysponuje świetnymi warunkami wystawienniczymi, a przy tym ma chyba najlepszą w kraju lokalizację pod względem łatwości dojazdu. My jednak mieliśmy tę przewagę, że obie firmy organizujące Automaticon były i są bezpośrednio związane z branżą automatyki przemysłowej i pomiarów. Po trzech latach MTP uznały, że nie udało się osiągnąć odpowiedniej skali i zaniechały organizowania wydarzenia. Epizod z targami Automa dał jednak impuls do nawiązania bliższych kontaktów z przedstawicielami MTP. Nie organizujemy wspólnych imprez, ale z lekkim przymrużeniem oka można stwierdzić, że zawarliśmy niepisany akt o nieagresji, z którego obie strony się wywiązują. Informujemy się również nawzajem o zauważanych „zagrożeniach” w branży targowej – nie brakuje bowiem prób kopiowania imprez, które dobrze wychodzą innym. Zagrożeniem są też oczywiście organizatorzy dysponujący własnymi obiektami i dużym potencjałem finansowym, którzy mogą zaproponować wystawcom ceny dumpingowe na niskim, nieosiągalnym dla innych poziomie. Walka o wystawcę przybiera więc różne formy, niestety dość często mające niewiele wspólnego z etyką.
Nasze targi, tak jak praktycznie każda impreza tego typu, podlegają różnym przemianom w czasie. W 1995 r. zaczynaliśmy jako Automaticon –
Automatyka i Pomiary. Tak było do 1999 r. W 2000 r., w związku z obserwowanym coraz większym zainteresowaniem ze strony firm zajmujących się pompami i armaturą przemysłową, postanowiliśmy równolegle z targami Automaticon zorganizować targi Pompy i Armatura. Obie imprezy odbywały się w tym samym terminie i w tej samej hali. Wydaliśmy osobne katalogi targowe oraz rozdzieliliśmy imprezy wizualnie, wykładając przejścia na targach Automaticon niebieskim chodnikiem, a na targach Pompy i Armatura – zielonym. Naszym zamiarem było wypromowanie nowej imprezy wystawienniczej, mogącej w przyszłości funkcjonować samodzielnie, niezależnie od targów automatyki. Jednak pompy i armatura (zawory, złączki itp.) są w ofercie wielu firm z branży automatyki – jako elementy wykonawcze, a niekiedy samodzielne układy regulacji. Już w czasie pierwszej edycji pojawiły się więc problemy z lokalizacją stoisk, bo część firm chciała być jednocześnie w sektorze niebieskim i zielonym. W efekcie od 2001 r. targi zmieniły nazwę – z Automaticon (Międzynarodowe Targi Automatyki i Pomiarów) na Automaticon (Międzynarodowe Targi Automatyki i Pomiarów) i Pompy i Armatura (Międzynarodowe Targi Pomp i Armatury Przemysłowej). Taką nazwą posługiwaliśmy się do 2007 r. Od 2008 r. targi odbywają się pod nazwą Automaticon: Automatyka – Pomiary – Elektronika (Międzynarodowe Targi Automatyki i Pomiarów). Pojawienie się członu „Elektronika” wiązało się z faktem, że nie ma współczesnej automatyki bez elektroniki. Nie chodzi przy tym o komponenty elektroniczne na poziomie procesora czy elementów dyskretnych, ale o elektronikę przemysłową, systemy transmisyjne, urządzenia i linie technologiczne do montażu elektroniki itp.
Z branżą elektroniki wiąże się też ciekawa inicjatywa firmy RENEX oferującej szeroką gamę urządzeń do lutowania, począwszy od niewielkich stacji lutowniczych po automaty do montażu powierzchniowego. W 2016 i 2017 r. podczas targów Automaticon firma organizowała Mistrzostwa Polski w lutowaniu. Impreza cieszyła się niezwykle dużym zainteresowaniem. Od ubiegłego roku jednak mistrzostwa odbywają się w siedzibie firmy we Włocławku.
Wydarzenia towarzyszące
Prawie każda impreza targowa jest wzbogacona o dodatkowe wydarzenia. Automaticon nie jest wyjątkiem. Od pierwszej edycji w 1995 r. targom towarzyszą seminaria promocyjne. Z czasem wystawcy zaczęli coraz bardziej doceniać ten sposób docierania do klientów. Obecnie mamy sytuację zupełnie niepojętą dla organizatorów niektórych imprez – część firm rezerwuje terminy seminariów z rocznym wyprzedzeniem. W EXPO XXI dysponujemy standardowo czterema salami seminaryjnymi, ale zdarzało się już, że na potrzeby takich spotkań adaptowaliśmy dodatkowe pomieszczenia służące na co dzień innym celom. Z seminariami wiąże się też inne ciekawe zjawisko. Z założenia sale na seminaria udostępniamy tylko wystawcom. Jednak tak jak w przypadku innych reguł i od tej są wyjątki. Przykładowo z powodu zmiany polityki marketingowej firma Siemens zrezygnowała po 22 latach z zamówienia na targach w 2018 r. własnego stoiska. Jednak świadomość konieczności obecności na tej imprezie była dla osób odpowiedzialnych za marketing na tyle oczywista, że firma zarezerwowała jedną z sal konferencyjnych na cały dzień. Tak więc choć nie było jej na liście wystawców, w rzeczywistości brała udział w targach.
Drugim wydarzeniem towarzyszącym targom Automaticon jest konkurs o Złoty Medal (fot. 19, 20 i 21). Pierwsze medale wręczyliśmy w 1997 r. podczas trzeciej edycji. Myśl o zorganizowaniu takiego konkursu przewijała się w zarządzie od początku istnienia imprezy, ale uznaliśmy, że aby medal coś znaczył, najpierw powinny zdobyć renomę same targi. Z założenia zarząd targów nie chciał mieć wpływu na to, kto uzyska takie wyróżnienie. Uważaliśmy, że ocenę powinno przeprowadzać niezależne grono ekspertów. Początkowo poza uznanymi autorytetami z wyższych uczelni w pracach komisji brał udział przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki. Obecnie komisja składa się z profesorów pracujących na uczelniach i w instytutach badawczych. W latach 1997–2018 komisja uhonorowała Złotymi Medalami łącznie 129 wyrobów zgłoszonych przez 64 różne firmy. Jak łatwo policzyć, niektóre firmy za swoje wyroby dostały więcej niż jeden medal. Co trzeba zrobić, żeby dostać medal? Po pierwsze trzeba mieć dobry produkt wyróżniający się na rynku jakąś cechą, a po drugie trzeba zgłosić się do konkursu. Oceniane są bowiem tylko produkty zgłoszone przez wystawców. Z ubiegłorocznym konkursem o Złoty Medal wiąże się ciekawy epizod. Jedna z firm zgłosiła wyrób, który po wstępnej analizie przedstawicieli komisji był tzw. pewniakiem, a jednak nie dostał nagrody. Jak to się stało? Komisja po dokonaniu wstępnej oceny zapoznaje się z produktem na stoisku wystawcy podczas pierwszego dnia targów i wtedy dokonuje oceny ostatecznej. Kiedy przedstawiciele komisji pojawili się na stoisku wystawcy obsługa bardzo się zdziwiła, że jakieś rozwiązanie zostało zgłoszone. Nikt też nie potrafił udzielić informacji na temat zgłoszonego produktu. W ten sposób „pewniak” został skreślony z listy. Zastanawialiśmy się później, co obsługa powiedziała swojemu szefowi, gdy pytał o wyniki konkursu.
Jak się wyróżnić?
Osobnym tematem wartym poruszenia jest przegląd stoisk wystawców. Każdy chce się jakoś wyróżnić, aby to właśnie na jego ekspozycję zwrócili uwagę odwiedzający targi. Metody są różne. W przypadku mniejszych stoisk zdarzają się intrygujące układy eksponatów lub niezwykli, przykuwający oko goście. Jedna z firm zatrudniła jako hostessę Wicemiss Polonia. Ruch mieli ogromny, ale głównie ze względu na to, że goście chcieli zrobić sobie z nią zdjęcia. Pomysł jednak wydaje się trafiony – chociaż uzysk handlowy w czasie targów prawdopodobnie nie był zbyt duży, to zapewne nazwa firmy i jej asortyment zapamiętało sporo osób.
Na dużych stoiskach można zobaczyć barki kuszące gości kawą lub nieco mocniejszym drinkiem. Potężne firmy chcą mieć potężne stoiska i wyróżniać się wielkością. Mnie w pamięci utkwiły natomiast dwa niewielkie stoiska z edycji w 2004 r. wyróżniające się na przestrzeni lat 1995–2018 niecodzienną zabudową. Były to stoiska firm Dukat (fot. 15) i Qwerty. Innym niezwykłym pomysłem wykazała się firma KFM w 2006 r. Aby uświetnić obchody 90-lecia, posadzili na stoisku modelkę topless, a artystka malowała jej ciało na firmowy kolor.
source: PIAP