Roboty w przemyśle. Czy zagrażają rynkowi pracy?
Wojciech J. Klimasara (Łukasiewicz – PIAP) print
Wprowadzanie do przemysłu automatów i robotów w celu zastąpienia pracy fizycznej człowieka pracą maszyn ze zrozumiałych względów zawsze budziło obawy ludzi o utratę miejsc pracy. Robotyzacja na większą skalę bez wątpienia zaburza i zmienia rynek pracy, ponieważ prowadzi do tzw. bezrobocia technologicznego. W ekonomii jest ono uważane za zjawisko przejściowe, normalne, towarzyszące rozwojowi gospodarki. Zakłada się, że zwolniona siła robocza może być skierowana do nowych zadań, na nowych stanowiskach pracy, na lepszych warunkach, za lepsze wynagrodzenie itp., a więc per saldo opłaci się, ponieważ umożliwia dalszy wzrost gospodarczy. W rzeczywistości bezrobocie technologiczne ma zwykle bardziej złożony charakter.
Bezrobocie określane jako technologiczne może kształtować się odmiennie w różnych krajach. Duży wpływ na to mają czynniki demograficzne, polityczne, społeczne, geograficzne, a także system zabezpieczenia społecznego oraz poziom zaawansowania technologicznego i zamożności danego kraju. W ostatnich latach, zwłaszcza w krajach zaawansowanych technologicznie – dzięki szybkiemu rozwojowi sztucznej inteligencji i informatyki, jak również dzięki korzystnym relacjom cen maszyn i urządzeń do kosztów ludzkiej pracy i wynikającym z tego oszczędnościom w kosztach pracy – automatyzacja i robotyzacja wkraczają już nie tylko do przemysłu, ale również do innych sektorów gospodarki, takich jak np. transport, rolnictwo, medycyna, bankowość, handel czy gastronomia. Proces ten jest określany jako czwarta rewolucja technologiczna lub Przemysł 4.0.
Zagrożone automatyzacją i robotyzacją staną się już nie tylko monotonne i przebiegające w trudnych warunkach prace fizyczne, ale też takie, które do tej pory nie mogły być zastępowane pracą automatów i robotów, np. praca sekretarki w biurze, kierowcy autobusu, magazyniera, sprzątaczki, handlowca. Może to rodzić nowe i niespotykane do tej pory problemy na rynku pracy, jak również problemy ekonomiczne i zjawiska społeczne, co jest przedmiotem badań naukowców i analityków. Na podstawie zebranych danych i wiedzy badacze starają się nakreślić scenariusze rozwoju gospodarek na najbliższe 20 czy 30 lat w warunkach powszechnej automatyzacji, robotyzacji i informatyzacji życia gospodarczego i społecznego, jak również wskazać potencjalne zagrożenia.
Scenariusz optymistyczny…
Dotychczasowe wyniki badań nie prowadzą do jednoznacznych wniosków. Według skrajnych optymistów to właśnie automatyzacja, robotyzacja i informatyzacja różnych dziedzin życia jest i pozostanie motorem postępu, przyczynia się i nadal będzie przyczyniać do wzrostu popytu i podaży na nowe stanowiska pracy oraz będzie zapewniać wzrost gospodarczy i wzrost zamożności społeczeństw. W wyniku automatyzacji i robotyzacji pewne stanowiska pracy ulegają likwidacji, ale w ich miejsce kreowane są nowe zawody i nowe stanowiska pracy, zaś powstała niezagospodarowana nadwyżka siły roboczej może zostać wchłonięta np. przez sferę usług, która zazwyczaj trudniej – jak dotąd – poddawała się procesom automatyzacji. Wydaje się, że pewnym mankamentem takiego sposobu myślenia jest brak empatii i pomijanie faktu, że automatyzacja i robotyzacja na ogół zabierają stanowiska pracy prostej, zaś tworzą stanowiska pracy złożonej wymagającej od pracowników odpowiednich zdolności oraz specjalistycznego przygotowania i kwalifikacji. Ludzie rodzą się z określonymi predyspozycjami i nie zawsze zwolnionemu operatorowi prasy w wieku 40 lat uda się przekwalifikować na zdolnego analityka, projektanta systemów zrobotyzowanych lub freelancera.
… i pesymistyczny
Skrajni pesymiści ostrzegają, że nadchodząca rewolucja technologiczna całkowicie zmieni rynek pracy i przyniesie zmiany, na które nie jesteśmy przygotowani. Ich zdaniem, jeśli wymknie się spod kontroli, w ciągu kilku dziesięcioleci może doprowadzić do społecznej katastrofy, ponieważ bezrobocie technologiczne przybierze niespotykane rozmiary, będzie nie do opanowania i będzie miało charakter trwały. W efekcie spowoduje wykluczenie społeczne mas ludzi i zapaść ekonomiczną krajów mniej rozwiniętych, których jedynym towarem eksportowym była dotychczas tania siła robocza. Może to rodzić bardzo poważne problemy i zagrożenia w skali globalnej.
Według niektórych prognoz do 2030 r. na świecie może stracić pracę ok. 800 mln osób. Opracowany w 2014 r. przez Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych raport dotyczący Polski – „Czy robot zabierze ci pracę?” – podaje, że w ciągu dwóch najbliższych dekad nawet jedna trzecia zawodów może być zagrożona bezrobociem technologicznym.
Polska należy do grupy krajów europejskich, w których poziom automatyzacji i robotyzacji jest wciąż niski i które są uznawane za szczególnie podatne na automatyzację i robotyzację. Według raportu „Wpływ robotyzacji na konkurencyjność polskich przedsiębiorstw” Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową z października 2015 r. średnia europejska gęstość robotyzacji, czyli liczby robotów przepadających na 10 000 pracowników, wynosi w Polsce 19 przy średniej europejskiej 82. W Niemczech ten wskaźnik sięga 285, w Szwecji 174, w Słowenii 90, na Słowacji 83, w Czechach 72, a w Rumunii 7. Najwyższe społeczne koszty procesów dostosowawczych poniosą kraje szczególnie podatne na automatyzację i robotyzację, a więc kraje o niskim PKB, w których proces robotyzacji nie dokonał się jeszcze na taką skalę, jak w państwach z wysokim PKB.
Proces adaptacyjny
Badacze zjawisk społecznych towarzyszących robotyzacji uważają, że konieczna będzie ingerencja państw w procesy gospodarcze, a zwłaszcza działania na rzecz zwalczania bezrobocia i łagodzenia skutków procesów dostosowawczych. Potrzebne będą zmiany w prawie, w tym w prawie pracy, w przepisach dotyczących systemów zabezpieczenia społecznego, w polityce edukacyjnej, a także w systemach podatkowych. O pracę będą mogli być względnie spokojni przedstawiciele zawodów twórczych, kreatywnych, tacy jak np. inżynierowie, programiści, analitycy i projektanci systemów zrobotyzowanych, trenerzy i testerzy botów, specjaliści z zakresu bezpieczeństwa cybernetycznego, organizatorzy życia gospodarczego czy właściciele i inwestorzy systemów zrobotyzowanych – oczywiście jeśli uda im się utrzymać rynki zbytu na towary, które zostaną wyprodukowane w zrobotyzowanych, bezludnych fabrykach.
Na szczęście scenariusze dotyczące przyszłości zwykle nie do końca się sprawdzają. Prawdopodobnie przyszłość nie będzie wyglądać ani tak pięknie jak przewidują optymiści, ani tak ponuro jak opisują pesymiści. Rynek pracy z pewnością ulegnie zasadniczej zmianie, ponieważ praca człowieka nabierze innej wartości i innego znaczenia. W ciągu kilku dziesięcioleci być może zmianie ulegnie wiele paradygmatów, np. maksymalizacja zysku przez obcinanie kosztów, jak też filozofia celów gospodarczych, takich jak wzrost i postęp, co będzie związane m.in. ze zmianami klimatycznymi oraz z wyczerpywaniem się bogactw naturalnych i zasobów Ziemi. Miejmy nadzieję, że nadchodząca rewolucja określana jako Przemysł 4.0 będzie przebiegać w sposób rozsądny i kontrolowany i nie ziści się scenariusz opowiadania „Dzienniki gwiazdowe. Podróż dwudziesta czwarta” Stanisława Lema.
source: Automatyka 10/2018